Jak przełamałem swoją nieśmiałość?
„Zobacz na te zdjęcie, fajnie wyglądam z moim chłopakiem?” – usłyszałem od dziewczyny w której byłem zakochany w pierwszej klasie liceum. „Zrobiłbyś coś ze sobą, ubierasz się jak wieśniak” – powiedziała kolejna. „Czemu jeszcze nie masz dziewczyny? A no tak… spójrz w lustro”. Tego typu słowa skierowane w moją stronę to była dla mnie norma, odrzucany przez dziewczyny, wyśmiewany przez kolegów którzy wmawiali mi, że się do niczego nie nadaję. Parę lat później te same osoby odezwą się do mnie, żeby powspominać „stare czasy” i powiedzieć jakimi to świetnymi przyjaciółmi byliśmy. Tak działa ten mechanizm, że jak ci się coś udaje to nagle obok ciebie zbiera się wielu ludzi. Ale nie o tym chciałem napisać. Co mogłem wtedy zrobić? Z zazdrością patrzyłem na innych chłopaków którzy mieli dziewczyny, byli lubiani przez wszystkich. Mogłem się załamać, powiedzieć sobie że jestem najgorszy, nikt mnie nie chce, zapłakać się w poduszkę i dziś nie czytał/a byś tego tekstu. Byłem wściekły na nich, ale z drugiej strony wdzięczny bo dostałem świetny pretekst żeby wziąć się za siebie. Powiedziałem sobie, że pokażę całemu światu jak z zamkniętego w sobie, brzydkiego i nie mającego żadnych umiejętności towarzyskich zmienię się w odważnego faceta. Chciałem stać się jak najlepszą wersję siebie. Tylko co mi może pomóc? Zacząłem szukać informacji w internecie, przeczytałem kilka książek na temat uwodzenia. Miałem jakąś tam wiedzę, ale te rzeczy w dużej mierze sprawiły, że działałem książkowo, nie dostosowywałem swojego zachowania do naszych realiów, tylko brałem rady gości ze stanów którzy podrywali u siebie, a nasze kultury są zupełnie inne. Były tam takie uwagi jak się zachowywać na randce, jakiego typu faceta pragną kobiety. Dużo bzdur, jakiś czas później będę miał w przerwę w uwodzeniu i na szczęście zapomnę o tych głupotach. Wtedy nie liczyło się dla mnie nic innego niż działanie. Ubrałem się jak dziwak, zrobiłem sobie nawet fryzurę nie patrząc czy będzie do mnie pasować, ale robiłem wszystko żeby było tak jak napisane w książkach…
To jedna z moich “wyróżniających się” fryzur
Pomogło? Taaa… Na moje pierwsze tysiąc podejść udało mi się zdobyć 3 numery. Nie wiem nawet czy były prawdziwe. Ale jak miałem się zabrać za te podejścia do nieznajomych? Problemem dla mnie było zapytanie się o najbliższy autobus, stresowałem się jak miałem powiedzieć sąsiadce dzień dobry a co dopiero mam powiedzieć obcej dziewczynie, że mi się podoba? I tak mijam jedną, drugą, trzydziestą, setną z myślami „teraz na pewno podejdę”. I mijając je pomyślałem sobie, że przecież nawet jak jej to powiem to co dalej? Kolejna dziewczyna ze szkoły wpadła mi w oko. W myślach podchodziłem do niej setki razy. Szła ulicą z koleżanką, powiedziałem sobie że jak nie teraz to nigdy. Podchodzę i trzęsącym głosem „Hhhej dzieeewczyny, gdzie tu mogą kupiić jakiś naszyjnik?” odpowiedziały że w najbliższej galerii handlowej, podziękowałem i poszły dalej.
Moje umiejętności komunikatywne były zerowe, nie miałem pojęcia o czym rozmawiać z nieznajomą kobietą. Skądś dostałem karteczki, które były petycją o budowę drogi. Wpadłem na pomysł, że to może być świetny pretekst na podchodzenie do obcych i ćwiczenie rozmowy. Podchodziłem z tymi karteczkami do wszystkich po kolei, facetów, kobiet, starszych osób, małżeństw, wchodziłem do sklepów, galerii no gdzie się tylko dało. Zauważyłem że po kilkunastu podejściach stres mija, podchodzę na luzie i rozmawiając z przechodniami czuję się jakby byli moimi dobrymi znajomymi. Nie były to jakieś mega interesujące rozmowy, ot takie „co u Ciebie słychać, jak ci mija dzień”. I robiłem to po 10h dziennie. Następnie przysiadywałem się do babć w parkach i gadałem z nią o pogodzie. No bo co mi starsza pani może zrobić? One przychodzą tutaj po to, żeby z kimś porozmawiać. Moim drugim domem stała się galeria handlowa. Chodziłem do niej codziennie po lekcjach, żeby zagadywać do dziewczyn, pytałem się jaki prezent mogę kupić dla swojej koleżanki i tego typu podobne rzeczy, ale nadal to do niczego nie prowadziło. W końcu odważyłem się powiedzieć nieznajomej kobiecie, że mi się spodobała… jej jak i setki kobietom później. Trafiłem na forum w której faceci tak jak i ja podchodzili do nieznajomych na ulicy, zacząłem się umawiać na wspólne wyjścia,jednak byliśmy na podobnych poziomach, a żeby się od kogoś uczyć powinien być w tym mistrzem. Odczuwałem mniejszy strach, ale bałem się nadal robić wielu rzeczy. Moja pewność siebie była na 2 poziomie w 10 stopniowej skali. No i wtedy trafił mi się pierwszy związek w moim życiu, który spowodował przerwę w moim działaniu, a po tym pierwszym szybko wszedłem do drugiego, który gdy się skończył sprawił że powróciłem na ulice. To było krótko przed tym jak zacząłem nagrywać filmy. Gdy czułem strach już nie było uciekania od niego, to była dla mnie motywacja. Musiałem zrobić daną rzecz bo inaczej czułbym się frajerem. I naprawdę tak było przez resztę dnia myślałem o tym, dlaczego tego nie zrobiłem. Chciałem krzyknąć przy ludziach, wejść do sklepu i spytać się o coś głupiego, zagadać do dziewczyny, strach mnie napędzał. Powiedziałem sobie, że nawet jeśli teraz nie jestem gotowy by zrobić coś co dla mnie wtedy było odważne to i tak muszę poczynić jakiś krok ku temu. Np. widziałem kobietę która była z koleżanką i bałem się jej powiedzieć, że mi się spodobała, to podszedłem do nich i powiedziałem cześć. Najważniejsze, że i tak do niej podszedłem a mój umysł przyzwyczajał się do strachu. Prawdziwa eksplozja mojej pewności wybuchła gdy zacząłem nagrywać filmy. Stopniowo zwiększałem swoją pewność siebie, robiłem coraz to odważniejsze rzeczy, przebieranki, podchodzenia do grup. Coś co ćwiczysz codziennie i ciągle podnosisz sobie poprzeczkę w końcu stanie się nawykiem i staniesz się w tym mistrzem. I tak jak np. mówienie komplementów było dla mnie rzeczą straszną kiedyś, tak teraz jest jak powiedzenie komuś dzień dobry. Chodzenie w szlafroku, mycie nóg w metrze, rozmowy z policją, powiedzenie dziewczynom że mi się spodobały, śpiew przy ludziach, występy publiczne przy tysiącach… uwielbiam to! To nie rzucanie się na głęboką wodę, ale stopniowe pokonywanie swojej nieśmiałości przyniosło największe efekty. Tak jak podczas nauki chodzenia, najpierw się czołgasz, raczkujesz i powoli stajesz na nogi. Gdybym miał tę wiedzę zaczynając przyśpieszyłby swój rozwój o kilka lat, ale kto miał mnie tego nauczyć? 2 lata temu dostaję wiadomość „Chciałbym się od Ciebie uczyć i pokonać swoją nieśmiałość… będę w Lublinie niebawem nauczysz mnie tego?” Pomyślałem sobie kurczę… czy podołam? Chłop przejeżdża setki kilometrów a ja go mam uczyć… podchodzenia? Napisałem cały plan, pokazałem mu w jaki sposób rozmawiać z nieznajomymi, jakie są techniki rozmowy, wymyśliłem rzeczy które ma robić na ulicy od bardzo prostych do coraz trudniejszych. Jak się później okaże do niego dołączy jeszcze wielu facetów którzy chcieliby tego samego. Największym szczęściem było dla mnie to, jak mi po szkoleniu pisali że odczuwają jego efekty, a jeden z nich wysłał mi jakiś czas później zdjęcie ze swoją dziewczyną… Postanowiłem, że zacznę działać w większej skali. Obmyśliłem plan, w jaki sposób inni mogą się nauczyć jak być pewnym siebie? Opierając się na swoim doświadczeniu oraz tego w jaki sposób uczyłem moich uczniów napisałem 30 ćwiczeń, krok po kroku od mało wymagających do bardzo zaawansowanych do których potrzeba dużej odwagi. Takie ćwiczenia bez problemu możesz robić sam, są to zarówno bardzo proste zadania dla osób które mają problem nawet z tym żeby spytać się o godzinę nieznajomych jak i dla tych co mają jakieś doświadczenia. Na przykładach wideo pokazuję jak sam je robię, zazwyczaj jest więcej niż jeden wariant ćwiczenia. Może się zdarzyć, że z jakimś ćwiczeniem będziesz miał problem, potrzebował wyjaśnienia w danej kwestii dlatego też mamy możliwość wymiany wiadomości. Blog ten będzie uzupełnieniem szkoleń na którym znajdziesz cenne wskazówki dotyczące zarówno uwodzenia jak i rozwoju osobistego. Zapisz się na 1 darmowy dzień kursu, zobacz jak wygląda i kup pełną wersję. Do zobaczenia wkrótce!
Add A Comment